Powoli zbliżam się do nieuniknionego.
Czuję oddech zmian w mej głowie.
Zamiast obcasów, ku niebu przybliża mnie spokój dorosłości.
By nie przejmować się i swoją drogę z uśmiechem obierać.
Szaleństwo idzie ze mną, wiara w ludzi także.
Miłość na dwie ręce dojrzale otulam.
Spoglądam sobie w oczy by drobne zmarszczki zamienić na pewność.
Że ten czas tu i teraz jest najwspanialszy.
Nieuniknione...trzydzieści...