kwietnia 10, 2014

Kwieceiń:)


Na wstępie dziękuję wszystkim za ogrom pozytywnej energii, zaciśniętych kciuków i wsparcie.
 Mam nadzieję, że ta moc dodająca mi wczoraj pewności siebie, będzie miała znaczący wpływ na pozytywną decyzję ostateczną... na, którą czekam jak na szpilkach.
Analizując słowo po słowie wczorajszą rozmowę, mogłam kilka rzeczy dodać, klika ubrać w inne słowa, ale teraz pozostaje jedynie czekać i wierzyć, że te kilkanaście minut sprawiło, że zapadłam w pamięć, byłam przekonująca i to właśnie moje stopy podążą tą nową, nieznaną ścieżką.
Więc  w oczekiwaniu, korzystając z rezerwuaru dobrej energii zabieram się za świąteczne przygotowania.

Święta w kwietniu, a kwiecień sam w sobie jest mym 'małym' świętem.
Cztery lata temu właśnie w kwietniu dowiedziałam się, że dostałam angaż do roli swojego życia: BYCIA MAMĄ!. 
Pierwszy wspólny kwiecień to długie leniwe spacery, pierwsze zachwyty, uśmiechy, przeczytane książki pod krakowskim niebem (gdy drzemki potrafiły trwać i do setnej strony:).
Drugi to pierwsze kroki, okazywanie uczuć, świadome ma-ma za każdym razem rozczulające mnie do szpiku kości.
Trzeci to czas dialogów, wzmożonego ruchu (obustronnego), stosu nie przeczytanych książek, zaskakujących odkryć i dziecięcej radości.
A ten czwarty pachnie mi rozmiarem 104, wygrzanymi słońcem włosami, rączkami wtopionymi w szyję i zapatrzonym spojrzeniem, w którym odbija się cały świat.

A ja coraz mocniej zdaję sobie sprawę jak ważna jest ta powierzona mi dożywotnio rola, jak trudna i jak niezaprzeczalnie fantastyczna!.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 (new) home & happiness , Blogger