Dzięki Asiek:))) ciągle się uczę, niedoskonałości mnóstwo, ale codzienność wymaga od fotografującego łapania właśnie takich momentów, czasem ruszonych, ale za to tak bardzo naszych:). I to bieganie za wszystkim z aparatem podciąga mnie w zaślubionego oczach do miana: chińczyka w Krakowie:))
Przepiękne ujęcia, ach!
OdpowiedzUsuńDzięki Asiek:))) ciągle się uczę, niedoskonałości mnóstwo, ale codzienność wymaga od fotografującego łapania właśnie takich momentów, czasem ruszonych, ale za to tak bardzo naszych:).
UsuńI to bieganie za wszystkim z aparatem podciąga mnie w zaślubionego oczach do miana: chińczyka w Krakowie:))