kwietnia 11, 2014

Świąteczne menu.

W tym roku krakowskie. 
Nasza wspólne. 
Niespieszne, smaczne i o zgrozo (!) nieco dietetyczne.
Nie będzie przeciążonego stołu, trzech rodzajów mięs i ciast do wyboru do koloru. 
Czas przy 'garach' (choć to lubię bardzo) zamieniam w tym roku na czas z rodziną. 
W postny Wielki Piątek będą śledzie dla Zaślubionego, a śledziowy zapach (którego nie cierpię) będę zagłuszać wypiekiem, który zamierzam popełnić. 
Aż jeden, ale za to wyjątkowy, bo o serniku inaczej powiedzieć się nie da.
Od dawna szukam sernikowej inspiracji  (bo będąc na diecie, wszystko co zawiera czekoladę czy karmel i ma się na to świąteczne zielone światło, musi zaspokoić słodyczowy głód na kolejne tygodnie:).

Moi faworyci:

Wybór jest ciężki, zostawię więc sobie na niego jeszcze kilka dni...
W Wielką Sobotę z bardzo tradycyjnym koszykiem  udamy się do 'zaświęcenia' (made by M.). 
A rankiem udekorujemy (pewnie i również przy okazji wysprzątany na okoliczność świąt dom...) pisanki kolorami tęczy.
W mym śląskim rodzinnym domu w Wielką Sobotę  nadal trwa post (pomimo tego że cały czas się jeszcze gotuje), jedynie po południu wszyscy siadaliśmy razem i dzieliliśmy się święconką, ale dostęp do spiżarni Mamy i tak był mocno ograniczony.
Tą zdrową tradycję przenoszę do Krakowa, dwa dni sielanki na talerzu w zupełności wystarczy.

Wielka Sobota to również czas przygotowań do Wielkanocnego Śniadania i uroczystego obiadu.
Tu chyba nikogo nie zaskoczę pisząc iż śniadanie będzie jajeczne, pachnące szczypiorkiem, świeżym masłem, chlebem i domową wędliną (przygotuję jedynie dodatkowo sałatkę z tuńczykiem i wypróbuję przepis na jakąś pastę).

Wielkanocny Obiad:
Zupa: chyba kolejne zaskoczenie nie będzie żurku (u nas na śląsku nigdy go nie jadaliśmy, a jako że jestem tradycjonalistką...),  po prostu ugotuję zwyczajnie rosół choć w planach z domowym makaronem. 
Danie główne: Pieczeń z indyka faszerowana kaszą z grzybami lub pieczona gęś jeśli takową uda mi się upolować z kolorową sałatą i pieczonymi ziemniakami.
Deser: mus czekoladowy  i czekający w lodówce serniczek:))

W Poniedziałek Wielkanocny wybieramy się na Emaus czyli krakowską formę odpustu na Salwatorze. A tam pewnie przepadniemy:)). 
Obiad więc będzie improwizacją, a że nie marnujemy żywności, opędzlujemy lodówkę do światła.

Poza tym dużo spacerów, wiosennego powietrza i opowieści o tym jak to z tymi
Świętami jest naprawdę...:)


inspiracjeonline.pl



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 (new) home & happiness , Blogger