Wiosna tchnęła w nas z wielką siłą, nową energią, nowymi
możliwościami. Rozsiedliśmy się wraz z nią na ławce i łapaliśmy wszystkie promienie
do późnego wieczoru, aż chłód przypomniał nam że to nie całkiem jeszcze 'ciepłe
czasy'.
Przygoda z bieganiem trwa nadal i obawiam się całkiem
pozytywnie, że do uzależnienia pozostało jedynie kilka wybieganych poranków:)).
Dzień pierwszy (10 marca):
2,9 km czas 32 minuty
Dzień dwunasty (25 marca): 4,16 czas 34 minuty
Dzień dwunasty (25 marca): 4,16 czas 34 minuty
Ilość endorfin nie zmierzalna, zgubionych cm nie liczę bo to
jedynie przyjemny dodatek:))
"Zanotuj, że biegłam, biegnę i będę biec!"
A nasza "mała" dziewczynka co dnia i jeszcze
mocniej podbija nasze serca. Pomimo małych kryzysów, porannych przetoczeń
gradowych chmur i szeroko pojętego jej indywidualizmu, każda minuta z nią jest
najlepszym co w życiu się nam przydarzyło.
Miałyśmy także niedawno okazję testować nowe aplikacje dla
dzieci do tworzenia gier kreatywnych i M. jako nie medialne dziecko, delikatnie
mówiąc przepadła... ale o tym w osobnym poście gdy tylko film z warsztatów
będzie gotowy:).
Poniżej kila migawek z sobotniego wypadu do Bielska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz